Epizodycznie: Gniew

Gniew. Tak łatwo mu się poddajemy. W jednej chwili jesteś oazą spokoju, za to w następnej ogarnia cię fala złości niczym rozwścieczonego byka.

Siedziałam na ławce w parku, bardzo zadbanej, patrząc na inne obdarte, z wyrytymi beznadziejnymi napisami. Patrzyłam na trzepoczące na wietrze liście. Próbowałam przede wszystkim pozwolić, by wzbudzone przed chwilą emocje opadły niczym kurz.

Byłam pod wpływem jednego z najgorszych i najtrudniejszych do opanowania uczuć. Był to gniew. Miałam niesamowicie dużo energii. Nie byłam w stanie opanować chęci rzucania wszystkim, co miałam pod ręką. Po chwili jednak uspokoiłam się.

Zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie, że jestem w jakimś niesamowitym miejscu, tak cichym i bezpiecznym, gdzieś, gdzie jestem sama, jest tam tak spokojnie.

Myślałam, że jest prawdziwą przyjaciółką. Jednak okazało się to nieprawdą. Zostawiła mnie kiedy najbardziej jej potrzebowałam. Leżałam w szpitalu. Mój stan zdrowia był bardzo zły. Myślałam, że mogę na nią liczyć. Niestety - bardzo się zawiodłam. Obiecała, że mnie nie zostawi. Przyszła rano. Mówiła, że wróci. Niestety nie zobaczyłam jej. Okazało się, że nie miała dla mnie czasu. Spotykała się z innymi znajomymi, miło spędzała z nimi czas. Był to dla mnie trudny okres, potrzebowałam wsparcia przyjaciela. Kiedy udało mi się wrócić do zdrowia, poszłam do niej. Cała rozmowa doprowadziła do dużej kłótni. 

Jeszcze przed chwilą nie było tak miło, jak jest teraz. Od jakiegoś czasu przygotowywałam się do występów z pewną grupą taneczną. Dziś dowiedziałam się, że byłam tam tylko jako osoba zastępująca kogoś innego!! A nikt nie zaprzątnął sobie głowy, żeby mnie poinformować! Zaczęła się wielka i poważna kłótnia. Tysiące prób, ćwiczeń, spotkań, zwierzeń… Nie byłam im już potrzebna. Nie chcieli mnie tam.  A chociaż raz do czegoś przynależałam. A teraz? Czułam się oszukana. Nie traktowali tego na poważnie.

Czułam się źle z myślą, że mogłam skrzywdzić kogoś głupimi słowami, jednak ona musiała wiedzieć, jak wyglądało to z mojej perspektywy. Słowa wyleciały ze mnie równie szybko, jak przyszły mi na myśl. Byłam zagubiona we własnych myślach, nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

W pierwszej chwili chciałam krzyczeć i roztrzaskać im te wszystkie piękne lustra w studiu. Czułam się jak takie pęknięte lustro, które trzeba posprzątać i wyrzucić. Jednak miałam świadomość, że to niczego nie zmieni. Owszem, zmieniłby się stan moich oszczędności, a nie planowałam w najbliższym czasie zaopatrzyć studio w nowe lustra. 

Wobec tego, ceremonialnie zakończyłam z nimi dalszą dyskusję, odwracając się na pięcie i po prostu wychodząc. Na koniec typowe trzaśnięcie drzwiami. Nie chciałam się popisywać, ale też często po kłótniach z rodzicami, uciekając do swego pokoju, trzaska się drzwiami, czyż nie?

Po chwili złość zaczęła stopniowo zanikać. Pojawiał się smutek i żal do samej siebie. Jego następstwem była złość na własną osobę. Zaczęłam myśleć o przeszłości-o tym, co było. Przekonałam się, że działanie pod wpływem negatywnych emocji może skończyć się źle. Pogodziłabym się z nią, lecz teraz nie wiem, czy wciąż warto o to walczyć.


Wstałam z ławki. Wiatr igrał sobie z moimi włosami. Czułam na sobie spojrzenia przechodzących ludzi, kiedy z gracją szłam przed siebie, robiąc czasem jakiś piruet, jakiś nagły ruch.W tamtej chwili poczułam, pierwszy raz, że jestem lepsza od tych, którzy mnie nie chcieli. I będę jeszcze lepsza. Kiedyś im to udowodnię, na razie wiem, że udowodniłam to samej sobie.

kursywa: Sara [Patrycja]
normalna czcionka: Julia [Marta]

***
Co się dzieje, gdy spotyka to nas same?
Reakcje: krzyk, gwałtowne ruchy, wypowiedzenie różnych słów pod wpływem emocji, trzaskanie drzwiami, tupanie nogą, zaciskanie pięści, łzy.
Co czujemy: złość, upór, chęć udowodnienia swoich racji.

Jak poradzić sobie z gniewem:
- liczenie w myślach do 10
- zamknięcie oczu, spokojne oddechy
- "ucieczka do pokoju", w spokojne miejsce
- słuchanie ulubionej muzyki
- wyładowanie negatywnych emocji poprzez taniec, ćwiczenia
- rozmowa z kimś bliskim
- przemyślenie sprawy po opadnięciu emocji, chęć naprawienia sytuacji.

Zapraszamy na kolejny wpis już niedługo! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS | X X X X