Naiwne pytania?




Rz 7,19: „Nie czynię bowiem dobra, którego chcę,
ale czynię to zło, którego nie chcę.’’

 




Nie możemy się zatrzymać. Za bardzo się rozpędziliśmy.
Niepostrzeżenie przed oczami pojawia się meta naszego biegu. Pędziliśmy zaślepieni złem czekającym za nami na zakrętach naszego życia. Nasz bieg nieuchronnie zbliżał się ku końcowi. Dlaczego nie zrobiliśmy nic w porę?
Zostawiliśmy za sobą tyle niewypełnionego czasu.
Lecz nie chcieliśmy wtedy zatrzymać się choć na chwilę i zastanowić.
Wpadliśmy w poślizg, z którego nie mogliśmy wybrnąć i dalej bezpiecznie przemierzać naszą drogę.
Mieliśmy tyle czasu, tyle dróg do wyboru…
A jednak z jakiegoś powodu znaleźliśmy się w ślepej uliczce.
Z jak wielu znaków musielibyśmy jeszcze odczytać, że skrótem nie dojdziemy do celu, by wreszcie to zrozumieć?
Że czekają nas przeszkody i liczne zakręty, by poczuć smak osiągniętego celu…
Ale litery tworzące nasze drogowskazy zamazywały się nam przed oczami.
Ze ścian tunelu, którym biegliśmy, czytaliśmy nasze własne historie. Tak wiele jest w niej rozdziałów, które chcielibyśmy skreślić, tak wiele wersów, których mogłoby nie być.
Ale pióro, którym piszemy działa tylko w jedną stronę. Nie ogląda się za siebie…
Nie kreśli równych linii na tym, co kiedyś bezmyślnie napisaliśmy.
Co możemy zrobić teraz, kiedy nasze pióro się wypisało?
Kiedy zdajemy sobie sprawę, że otrzymaliśmy tylko jedno, i nie zostanie nam dane kolejne?
Co robimy, kiedy przekonujemy się, że to Bóg naświetlał nam drogę, a my uparcie dążyliśmy do tego, by rzucić cień na Jego blask?
Chcieliśmy zagłuszyć i przekrzyczeć wołający nas głos…
Po drodze mijamy innych. Oni też piszą. Jedni bardziej wzniośle i z miłością, a inni tak bardzo szablonowo i banalnie.
Kiedyś przeczytamy naszą historię.
Ale czy na pewno pamiętamy, że decydujemy jedynie o jej treści, a nie o liczbie jej stron?
To my decydujemy, jak wypełnimy naszą księgę. Nie wiemy, kiedy się skończy, dlatego zastanawiajmy się nad każdym napisanym słowem.
Każda kartka jest dana od Boga. Bądźmy mu za to wdzięczni.
Zapisujmy nasze strony tak, byśmy w finale mogli stwierdzić, że na podstawie relacji z Bogiem dokonaliśmy prawdziwego dzieła.
Byśmy w finale nie musieli uciekać gdzieś, na wschód od Edenu…


Marta ma Wam tylko tyle dziś do powiedzenia :)
Ja dodam swoje "coś" niebawem.
Pozdrawiamy i dziękujemy za wszystkie miłe słowa! :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS | X X X X